koszuciak napisał(a):
Myślę, że słowa te, będące głównym motywem piosenki „Wielki Tenis” z repertuaru Elektrycznych Gitar stanowią dobre odzwierciedlenie sytuacji, która zapanowała na naszym Forum, czyli poniekąd także i w Wielkopolskim Towarzystwie Genealogicznym…
Wypowiadam się pomimo tego, iż nie jestem członkiem tegoż stowarzyszenia, a osobą de facto z zewnątrz. [...]
A to właśnie oni powinni służyć pomocą Kolegom i Koleżankom! Wszak w Statucie WTG zostały zawarte niezwykle szczytne cele, takie jak „upowszechnianie i popularyzacja wiedzy historycznej i genealogicznej w społeczeństwie” oraz „inicjowanie badań historycznych i genealogicznych”. Wszystko to miało być realizowane poprzez „służenie radą i pomocą badaczom genealogicznym”, a Forum miało właśnie służyć „wymianie poglądów osób zainteresowanych działalnością Towarzystwa a także (…) wymianą doświadczeń na tematy genealogiczne”. Tymczasem zdaje się tu wyczuwać pewną ekskluzywność Towarzystwa, które zamknęło się w czymś w rodzaju angielskiej splendid isolation, nie dając możliwości poznania przez Forumowiczów czy inne osoby zainteresowane działalności stowarzyszenia nie tylko na polu oficjalnym (Walne Zgromadzenia, działalność Zarządu itd.), ale i nieoficjalnie (wyjazdy integracyjne, spotkania, promocje itd.).
Towarzystwo powinno być jak najbardziej otwarte, gotowe nieść pomoc genealogom, a nie zamykać się przed wszystkimi. Wasza wiedza, która jest niewątpliwie ogromna, nie może pójść na zmarnowanie. A przecież innym z Waszych celów jest „podtrzymywanie tradycji narodowej, pielęgnowanie polskości oraz rozwoju świadomości narodowej, obywatelskiej i kulturowej”.
Chciałbym, również jako "osoba z zewnątrz", wtrącić swoje trzy grosze. Realizacja celów zawartych w Statucie WTG i przytoczonych w cytowanym przeze mnie poście, według mnie nie powinna być oceniana przez pryzmat działalności na forum, a odnoszę wrażenie, że tak właśnie się stało.
Forum jest oczywiście jednym z narzędzi upowszechniania oraz popularyzacji wiedzy historycznej i genealogicznej, ale nie jedynym. Osoba, która zaczyna "bawić się w genealogię", może oczywiście poszukać tutaj pomocy. To się dzieje dosyć często i ci nowi użytkownicy tę pomoc otrzymują. Może skorzystać z publikacji wydanych pod egidą WTG. Czy np. "Niezbędnik genealoga", wydany dwa lata temu, nie inicjuje badań genealogicznych, nie służy radą i pomocą? Czy inne książki autorstwa członków Towarzystwa, dotyczące historii regionalnej czy historii rodzinnej, nie pielęgnują w czytelniku tradycji narodowej i nie rozwijają jego świadomości kulturowej?
Inne formy działalności, takie jak Dzień Genealoga, wpływają na popularyzację samej genealogii. A służenie radą i pomocą? Nie będę ukrywał, że niejednokrotnie otrzymałem pomoc na polu genealogii, historii Wielkopolski, a nawet edytorstwa źródeł historycznych. Sam przekonałem się, że członkowie WTG to nie tylko użytkownicy oznaczeni na forum zielonym kolorem (żeby w dzisiejszych czasach nie powiedzieć, "zielone ludziki"

), ale ludzie, do których można zwrócić się z prośbą, problemem, ale też propozycją, na którą w jakiś sposób odpowiedzą. Ich działalność czasem w sposób pośredni wpływa na realizację założeń statutowych, o czym starałem się nawiązać powyżej. Nie oczekujmy jednak, że ktoś zrobi wszystko za nas, odpowie na każde pytanie, będzie dostępny 24 godziny na dobę. To jest przecież niemożliwe, wszyscy dobrze o tym wiemy. Jeśli dostaniemy wędkę, cieszmy się nią bardziej, niż gdybyśmy dostali rybę. W ten sposób sami się więcej nauczymy, a i wiedza ta zostanie w nas na dłużej.
A jeszcze odnośnie forum, bo nieco odbiegłem od głównego nurtu dyskusji. Wydaje mi się, że w Internecie jest już tak, iż osoby z większym stażem starają się dbać o poziom dyskusji/projektu itp., natomiast nowi użytkownicy "nakręcają ruch" na serwerze. Pojawiają się na forach, chatach, portalach społecznościowych, w księgach gości, grach, wszędzie... Są przez jakiś czas, pół roku, może rok, później się tym znudzą, a w ich miejsce pojawią się nowi z podobnymi problemami, pytaniami, pomysłami. I tak to funkcjonuje. Dlatego też nie wymagajmy, by ludzie, którzy zarejestrowali się tutaj w 2006 roku, codziennie nabijali posty. Niech oni po prostu trzymają poziom, który wypracowali przez lata.
A na forum, nawet, gdy nie ma na nim dziesiątek nowych wiadomości do przeczytania, i tak od czasu do czasu warto zajrzeć. Kończę tym pozytywnym akcentem
Marcin