Jest piękny niedzielny poranek. Koło dziesiątej zajeżdżamy z Ola i Leszkiem pod Zamek Kórnicki. Spotykam Macieja, i jako że mamy trochę czasu, idziemy we dwójkę do restauracji sprawdzić czy już warzą nam obiadowa strawę. Koło restauracji kręci się już Jacek, główny organizator „posiłkowej” części spotkania. Wchodzimy do środka, a tam Janka z Zosia degustują ciasteczka popijając herbatą. Siadamy razem, zamawiamy kawę i prowadzimy ciekawe rozmowy wspominkowe. Kuchnia i szefostwo zapewnia nas a całkowitej gotowości do obiadowej biesiady. Uspokojeni wychodzimy, a jako że czas już nagli wsiadamy do Jackowego samochodu i podjeżdżamy pod Zamek.
Wchodzimy do środka serdecznie witani przez Panie Grażynę Pietrzak i Monikę Małecką z Fundacji Kórnickiej. Sala już prawie pełna, chociaż mamy jeszcze kilka minut do rozpoczęcia. Frekwencja dopisała i jak zwykle wszyscy zjawiają się punktualnie. To jedna z dodatnich cech charakteryzujących nasze Towarzystwo.
Po krótkim wprowadzeniu przez animatorkę przedsięwzięcia Panią Grażynę, rozpoczyna się wykład Pani Moniki pt. Piękno i unikatowość rękopisu na przestrzeni wieków. Zostajemy wprowadzenie w świat papirusów, pergaminów i papieru, w świat atramentów, jego barw i narzędzi pisarskich. W świat „produkcji” książki. Najpierw dowiadujemy się o powstawaniu pisma, od węzełkowego Inków, poprzez obrazkowe, klinowe, fenickie, po alfabety grecki, łaciński i cyrylicę. O ile pierwsze rodzaje pism (węzełkowe, obrazkowe i klinowe) składały się z wyrazów, to już alfabety były zbiorem liter pozwalających tworzyć słowa i zapisywać je na….. I tutaj przeszliśmy do stosowanych od zarania po dzień dzisiejszy różnych „podkładów” na których pisano. Były to więc sznurki, przy piśmie węzełkowym, tabliczki kamienne , gliniane i woskowe. Wszystkie te materiały były bardzo ciężkie i nieporęczne. Z czasem wynaleziono więc bardziej poręczne w użytkowaniu „podkłady” pisarskie. Najpierw był papirus stosowany przez Egipcjan. Wytwarzany był z łodyg papirusu bardzo wąsko pociętych w paski i układanych w dwóch warstwach , moczonych i miażdżonych, a następnie suszonych. Potem wynaleziono pergamin wytwarzany ze skór zwierzęcych. Materiał ten pozwalał pisać już po obu jego stronach, co było niemożliwe w przypadku papirusu. Ponadto pozwalał na wykonywanie kodeksów, a nie tylko zwojów. Kodeks to pierwowzór dzisiejszej książki. Wykonanie pergaminu było bardzo pracochłonne i dlatego miał on bardzo wysoką cenę. Ówczesne księgi były bardzo drogie. Ich wartość można porównać do wartości domów, czy całych wiosek. Prawdziwym przełomem w pisarstwie było wynalezienie papieru czerpane go przez Chińczyków w I wieku. Metoda jego wytwarzania była bardzo długo utrzymywana w tajemnicy, tak iż dopiero w XI wieku rozpoczęła się jego produkcja w Europie ( półwysep Iberyjski, Sycylia). W papierze potrafiono umieszczać znaki wodne tak zwane filigrany, które były oznaczeniem wytwórni papieru. Filigran to znak uzyskany w papierze poprzez zróżnicowanie jego grubości w fazie produkcji. Zarówno pergamin jak i papier pozwalały na ozdobne liternictwo, stosowanie iluminacji i miniatur. Iluminacje to wszelkie ozdobniki stron książki wokół tekstu. Były to przeważnie kompozycje kwietne w bogatych barwach nierzadko ze złoceniami. Na stronach ksiąg stosowano również miniatury obrazów i scen wszelakich. Ich precyzję i kunszt wykonania można oglądać pod lupą. (na zdjęciach Heliodora widać wiele takich miniatur i aplikacji). Było jeszcze o barwnikach, ich pozyskiwaniu i wytwarzaniu. Technikach pisania, barwienia i nakładania złoceń i srebrzeń. Prze półtorej godziny siedzieliśmy jak trusie i przenosiliśmy się z jednej epoki w druga. „Produkowaliśmy” papirus, a za chwile razem z mnichami – skrybami przepisywaliśmy stare księgi.
Po wysłuchaniu bardzo interesującego wykładu Pani Moniki przeszliśmy do biblioteki gdzie mogliśmy zapoznać się z bardzo cennymi egzemplarzami ze zbiorów Biblioteki Kórnickiej. Czegóż tam nie było. List odręczny Napoleona, rękopisy nut Chopina, listy Mickiewicza, sztambuchy hrabiny Czartoryskiej i największa księga z nutami. I to wszystko można było wziąć do reki przekartkować, obejrzeć, a nawet poczytać. Zdjęcia Heliodora potwierdzają moje pisanie i lepiej oddają klimat i aurę naszego dzisiejszego spotkania. Zapraszam więc do oglądania.
A potem było coś dla ciała. Dobry obiad w Restauracji Kórnickiej i możliwość pogadania i podzielenia się wrażeniami.
Chciałbym bardzo podziękować Paniom Grażynie Pietrzak i Monice Małeckiej za wspaniale przygotowane spotkanie i umożliwienie nam poznania dziejów powstawania ksiąg ręcznie pisanych (manuskryptów), oraz umożliwienie obcowania z nimi. Dziękuję Jackowi za organizacje poczęstunku, a wszystkim obecnym za wspólnie spędzone niedzielne przedpołudnie.
Wojtek
|