Wielkopolskie Towarzystwo Genealogiczne GNIAZDO

Forum dyskusyjne WTG GNIAZDO
Teraz jest 12 gru 2024, 10:32

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 22 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: 26 paź 2011, 20:20 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 29 sie 2010, 17:46
Posty: 190
Lokalizacja: Poznań
Od pewnego czasu nosiłem się z zamiarem przedstawienia na forum historii rodziny Cassiusów. Ciągle to odkładałem z różnych względów. Sprowokował mnie (w pozytywnym sensie) Krzysztof. W pokazanych przez niego listach Kasi Wize pojawiło się nazwisko Wandy Heine. Po nitce do kłębka okazało się, że to siostra mojej prababki Marii Izabeli Heine. Obie są wnuczkami Jana Wilhelma Cassiusa. Pomyślałem, że to chyba już czas zacząć tę historię. Jest w niej wiele białych plam. Mam nadzieję, że uczestnicy forum pomogą mi je zapełnić.
Jest to historia moich przodków. Wprawdzie pamięć o tej gałęzi była w rodzinie żywa początkowo nie przyciągała mojej uwagi. Najczęściej wspominano Jana Wilhelma Cassiusa i jego syna Michała. Intrygujący obelisk na cmentarzu w Orzeszkowie („ZA ZASŁUGI OKOŁO OJCZYZNY I LUDZKOŚCI – RODACY) oraz ulica na Jeżycach (Jana Kassyusza) zaciekawiały ale nie skłoniły do poszukiwań genealogicznych. Byłem bardzo zajęty innymi gałęziami przodków.
Zaskoczyło mnie dopiero pojawienie się Jana Wilhelma w genealogii potomków Sejmu Wielkiego. I wtedy zacząłem przeszukiwać domowe archiwa. Najpierw aby wypełnić lukę na stronie pana Minakowskiego. I dopiero wówczas dowiedziałem się, że postać Jana była niezwykła. Także inni Cassiusowie byli ludźmi fascynującymi.
Chciałbym się na forum podzielić zdobytą wiedzą o rodzinie Cassiusów chyba trochę zapomnianej i rzadko pojawiającej się w słownikach biograficznych czy w książkach o wybitnych Wielkopolanach.

Część pierwsza – przodkowie Jana Wilhelma Cassiusa.
Ród Cassiusów pochodzi z Czech ale do Rzeczypospolitej przybył z Węgier (ze Spiszu). Zapewne chcąc się ukryć przed prześladowaniami religijnymi wyemigrował ze swojej ojczyzny. Nazwisko słowiańskie Kaszka lub Kaszkowski zamieniono na rzymskie Cassius później pisane też Kassyusz.
Najstarszy znany przodek - Jan Kaszka vel Kaszkowski senator Regni Bohemiae wzgardził dobrami doczesnymi wstępując w szeregi jednoty Braci Czeskich. Był to ruch religijno-społeczny rozwijający się w Czechach po 1457 roku jako kontynuacja husytyzmu. Od 1467 roku działał jako odrębny kościół zwany Jednotą. Skupił on resztki radykalnych husytów - taborytów i ruchu waldensów. Głosili antyfeudalną ideologię wyrażającą się w kulcie pracy fizycznej, zakazie posiadania dóbr oraz piastowania urzędów państwowych. Druga połowa XVI wieku to okres rozkwitu reformacji polskiej, w której do największego znaczenia i liczebności doszło w Wielkopolsce wyznanie ewangelicko-reformowane, zwane pospolicie, a nieprecyzyjnie kalwińskim oraz pokrewne mu wyznanie braci czeskich, które najpierw przyłączyło się a następnie zlało całkowicie z wspólnotą ewangelicko- reformowaną.
Podstawy konfesyjne (wyznaniowe) tego kościoła zostały określone w Drugiej Konferencji Helweckiej (w nieco zmodyfikowanej wersji polskiej znane jako Konfesja Sandomierska) oraz w Katechizmie Heidelberskim. Upraszczając, można stwierdzić, że ewangelicy reformowani uznali Pismo Święte za jedyne źródło objawienia. Odrzucali kult obrazów i relikwii oraz spowiedź i pokutę, ostatnie namaszczenie, naukę o przeistoczeniu, o czyśćcu i o wstawiennictwie świętych. Z sakramentów uznawali jedynie chrzest i komunię pod dwoma postaciami.
Cesarz Ferdynand I (1503-1564) w 1526 r. otrzymał koronę Czech i Węgier. W 1548 r. wydał edykt, który zapoczątkował prześladowania religijne Jednoty. Nasiliły się one po 1620 r. po bitwie pod Białą Górą. W Europie rozpoczęła się krwawa wojna trzydziestoletnia 1618- 1648, która podzieliła większość państw na dwa wrogie obozy: koalicję habsbursko-katolicką i protestancką. Nasilające się w Czechach prześladowania religijne zaważyły na decyzji jaka podjął syn Jana Kaszkowskiego - Jan Bogusław. Opuścił on w 1674 r. rodzinne stronny i emigrował do Polski. Stał się założycielem rodu znanego w dziejach Wielkopolski. Jego syn Paweł ur. w 1667 r. jeszcze w Markuszewiczach na Spiszu, ukończył uniwersytet we Frankfurcie nad Odrą, został ministrem, pełnił obowiązki duchowne przy zborach w Charbowie na Kaszubach i Żychlinie (od 1701 r.). Umarł w godności seniora czyli duchownego o najwyższej zwierzchności 25.01.1727r.
Jego młodszy brat Dawid odbył nauki w Wielkiejnocy pod Krakowem, w Lesznie, Berlinie, Bremie i Franekerze (?). Pełnił obowiązki duchowne przy zborach w Lesznie i Skokach. Był również rektorem szkoły leszczyńskiej. Został obrany seniorem na synodzie w Toruniu w 1712 roku. Zmarł w 1734 roku.
Seniorowie Braci czeskich rządzili kościołami swego wyznania. Zwoływali synody, ordynowali ministrów (oznaczało powierzenie funkcji religijnej), wizytowali zbory, przestrzegali karności kościelnej. Przechodzili zwykle wszystkie stopnie duchowne i obierani byli z grona konseniorów. Urząd ten był dożywotni.
Syn Pawła – Jan Aleksander urodził się w Przygodzicach w 1703 roku. Poświęciwszy się stanowi duchowemu był przez wiele lat plebanem przy zborach w Orzeszkowie i w Lesznie, gdzie sprawował również urząd rektora szkół. Umarł w godności seniora zborów wielkopolskich w 1788 r.
Synem Dawida był Paweł Ludwik ojciec zasłużonego w historii Leszna Bogusława Dawida (1746-1828).
W okresie, życia synów Jana Aleksandra: Chrystiana Teofila i Samuela Teodora a także ich stryjecznego brata Bogusława Dawida nastąpił koniec przybranej Ojczyzny. Byli świadkami kolejnych rozbiorów Polski w 1772, 1793 (Prusom przypadła Wielkopolska) i 1795 r.
W 1797 r. Chrystian Teofil został powołany do Poznania na stanowisko radcy w nowo utworzonym przez rząd pruski konsystorzu reformowanym. Domagał się dla Poznania szkoły wspólnej dla wszystkich wyznań chrześcijańskich, wyższej, z równym uwzględnieniem języka polskiego i niemieckiego, w której uczyliby profesorowie różnych wyznań. Zapewniał rząd o liberalizmie religijnym katolickiego społeczeństwa Wielkopolski, które domagało się szkoły symultannej ( jednocześnie dwa języki).
Samuel Teodor Cassius brat Chrystiana osiedlił się w 1782 r. w Poznaniu. Z zawodu był kupcem, na przekór tradycji rodowej. Kiedy Prusacy reorganizowali magistrat poznański wysunięto go na stanowisko komisarza policyjnego. Posiadał opinię prawości i dzielności, sympatię społeczeństwa oraz umiejętność języka polskiego i niemieckiego .W kilka lat później został radcą magistratu. Ożenił się z Karoliną z domu Zimerman z którą posiadali czterech synów i córkę . Jednym z jego synów był Jan Wilhelm Cassius (Kassyusz)


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 26 paź 2011, 21:20 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 22 kwi 2009, 20:13
Posty: 1077
Lokalizacja: Poznań
Piotr Jurkowiecki napisał(a):
[...]Intrygujący obelisk na cmentarzu w Orzeszkowie[..]


Obrazek Obrazek Obrazek

_________________
pozdrawiam, Tomek
Odoliński , Odaliński, Oduliński - jeżeli spotkasz się z tymi nazwiskami gdziekolwiek napisz do mnie koniecznie...


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 27 paź 2011, 19:46 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 29 sie 2010, 17:46
Posty: 190
Lokalizacja: Poznań
Dziękuję za wklejenie fotografii z cmentarza w Orzeszkowie. Przy okazji proszę o instrukcję jak to się robi.

Niedawno w internecie znalazłem poniższą relację.
To już kolejna zbieżność działań Cassiussów w obronie języka polskiego. Szerzej o tym napiszę w części poświęconej Janowi Wilhelmowi.
Autor Edmund Lepka
Tytuł Pastor wzorem patriotyzmu
Źródło Przyjaciel Ludu Zeszyt I/XCVTI 2003
Powszechnie znane w Lesznie jest nazwisko dr. J. Metziga - przyjaciela Polaków i zwolennika równouprawnienia wszystkich narodowości i wyznań. Niewielu jednak zna nazwisko Kasjusza, który wiele zrobił dla Leszna i był przez władze pruskie bardziej znienawidzony i skrzywdzony niż Metzig.
Bogusław Dawid Kasjusz (Cassius) urodził się w 1746 r. w Orzeszkowie koło Międzychodu jako syn pastora Pawła Ludwika i matki o nieznanym nazwisku. Nie znamy przyczyn, które spowodowały, że był uczniem i absolwentem gimnazjum w Lesznie. Po jego ukończeniu studia kontynuował we Frankfurcie nad Odrą oraz w Leydzie.
Początkowo, nie znajdując wakującego stanowiska pastora, zaangażował się jako nauczyciel i wychowawca synów ówczesnego właściciela Gronowa, Gruszczyńskiego. Po dwóch latach pracy pedagogicznej powołany został na stanowisko pastora zboru luterańskiego w Skokach. Rok później, w 1777 r., objął równorzędne stanowisko w Lesznie, pełniąc zarazem funkcję prorektora i wykładowcy w gimnazjum.
W 1800 r. został jego rektorem i z ogromnym pożytkiem dla polskości pełnił tę funkcję przez 24 lata. Jako dobry organizator i wykładowca nadał szkole wysoki poziom naukowy, przyciągający uczniów nawet z dalszych okolic. Równocześnie, mimo nacisków władz pruskich, utrzymywał jej polski charakter. Przeprowadzona w 1807 r., w okresie Księstwa Warszawskiego, wizytacja przez Onufrego Kopczyńskiego - członka Izby Edukacyjnej, wykazała nie tylko wysoki poziom naukowy w gimnazjum, ale podkreśliła patriotyczne treści wychowania. Świadectwo tego doświadczonego pedagoga i zasłużonego działacza Komisji Edukacji Narodowej można z pewnością uznać za miarodajne.
Kolejnym dowodem wysokiego poziomu gimnazjum było przyłączenie się do niego szkoły luterańskiej. Po likwidacji szkoły pijarów w Rydzynie większość uczniów przeszła do leszczyńskiego gimnazjum, które dzięki staraniom Kasjusza przejęło także bibliotekę i pomoce naukowe z rydzyńskiej szkoły.
Przejęcie w 1821 r. szkoły przez władze pruskie i nadanie jej nazwy Königliche-Preusische Gymnasium in Lissa (Królewsko-Pruskie Gimnazjum w Lesznie) spowodowało wzrost nacisku germanizacyjnego oraz dążenie do pozbycia się Kasjusza, broniącego polskiego charakteru uczelni. Został więc przeniesiony na emeryturę, lecz nie w pełnej wysokości. Zaliczono mu tylko lata pracy z okresu, gdy Leszno było pod panowaniem pruskim, nie uwzględniając czasów do II rozbioru i Księstwa Warszawskiego.
Kasjusz zmarł w styczniu 1828 r. Gdy zlikwidowano cmentarz ewangelicki, nie pozostał po nim żaden ślad, za wyjątkiem pamięci o jego wkładzie w historię leszczyńskiego gimnazjum i obronę polskiego charakteru szkoły.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 29 paź 2011, 21:50 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 29 sie 2010, 17:46
Posty: 190
Lokalizacja: Poznań
Część druga - Jan Wilhelm Cassius (7.03.1787- 8.11.1848 r).
Szkoły kończył w Kostrzynie. Studia teologiczne we Frankfurcie, nauki filologiczne w Heidelbergu. W 1808r. został diakonem. Pierwszą posadę objął jako nauczyciel prywatny pod Warszawą.
W 1810 r. został pastorem w Orzeszkowie. W 1813 r. nagle umiera jego ojciec. Obowiązki syna względem matki a także zamiłowanie do zawodu nauczycielskiego spowodowały, że przyjął posadę nauczyciela języka łacińskiego i greckiego w gimnazjum poznańskim z płacą i rangą kolaboratora. Powrót rządów pruskich po krótkim okresie Księstwa Warszawskiego (1807-1813) odczuł bardzo boleśnie. Rozważał nawet możliwość przeniesienia się do Płocka.
Po osiedleniu się w Poznaniu namiestnika księcia A. Radziwiłła zatrudniono go jako prywatnego nauczyciela rodzinny. Otrzymywana pensja znacznie polepszyła jego sytuacje materialną. Decyduje się na małżeństwo z Elizą, córką majora Kobylińskiego, a wnuczką generała Ziemięckiego.
W domu Radziwiłłów zetknął się z czołowymi osobistościami W. Ks. Poznańskiego. Gorliwą pracą i korzystnym wpływem na młodzież zdobył uznanie i sympatię namiestnika i jego małżonki Ludwiki Hohenzollern.
W tym samym czasie współpracował nad uporządkowaniem archiwum miejskiego, uczył w pensjonacie dla dziewcząt. J.U. Niemcewicz w notatkach z podróży po Wielkopolsce wspomina o „panu Cassiuszu, który wspólnie z innymi profesorami wpaja w umysły młodzieży ducha religii, moralności i czystego obywatelstwa.’’
W sierpniu 1817r. Złożył podanie o podwyższenie poborów i tytuł profesora. Zanim zdał żądany przez Ministerstwo egzamin przed komisją uniwersytecką we Wrocławiu, rektor gimnazjum Kaulfuss rozpoczął starania o usunięcie go z gimnazjum i zastąpienie profesorem Niemcem.. Konflikt między nimi pogłębi się w następnych latach. Okres ten jest szczególnie trudny dla Cassiusa, ponieważ związany jest z chorobą kilkumiesięcznej córki Paulinki i jej śmiercią w 1919 r.
W 1920r. Jan Wilhelm otrzymał posadę profesora języków klasycznych. Jesienią rektor Kaulfus w tajnym porozumieniu z ministerstwem zniemczył dwie najwyższe klasy gimnazjum. Postąpił nawet radykalniej niż domagały się władze pruskie. Profesorowie języków klasycznych, Cassius i Trojański, wnieśli do władz sprzeciw, wykazując, że wobec słabego opanowania przez młodzież języka niemieckiego można z pożytkiem tłumaczyć autorów klasycznych tylko na język polski. W obronie języka stanął namiestnik A. Radziwiłł. Ministerstwo cofnęło zarządzenie germanizacyjne. Jednak dla lepszego postępu uczniów w j. niemieckim przysłano Juliusza Maksa Schottky’ego. Jego pruski patriotyzm objawiał się w drażniącym młodzież lekceważeniu wszystkiego co polskie. Posiadał on przyjazne stosunki z urzędnikami policji pruskiej i donosił na uczniów i nauczycieli. Jako głównego krzewiciela patriotyzmu wymieniał Cassiusa przypisując mu winę różnych wybryków i hałaśliwych demonstracji młodzieży. Fakt ten zbiegł się z wykryciem przez policję tajnego związku Polonia wśród studentów uniwersytetów w Berlinie i Wrocławiu. Na 20 uwięzionych Polaków 5 było dawnymi uczniami Jana Wilhelma. Na wyraźny rozkaz króla Fryderyka II zawieszono Cassiusa w obowiązkach nauczyciela i 15.03.1824 r. zwolniono z pracy. Odsunięty od wpływu na młodzież, był śledzony przez władze pruskie. Społeczeństwo polskie otaczało go czcią i zaufaniem. W tej trudnej sytuacji postanowił wrócić do swojej parafii w Orzeszkowie. Obrany w 1828r. drugim seniorem Jednoty nie uzyskał zatwierdzenia rządu.
Rodzina w tym czasie znacznie się powiększyła. Państwo Cassiusowie posiadali liczne potomstwo: 3 synów i 6 córek. W 1837 r. umiera żona Eliza. Wzywa najstarszą córkę Antosię z ławy szkolnej aby mu była pomocą przy wychowaniu młodszego rodzeństwa. Pisze do niej:
„drogie dziecko moje wiesz, że Ciebie, mnie i nas wszystkich najcięższy los dotknął, ale uwierzaj, jestem od Was, od Ciebie biedniejszy i żal mój nieutulony.”
Ponieważ parafia orzeszkowska przynosiła małe dochody a rodzina była liczna w 1824 r. obejmuje pełnomocnictwo generalne nad dobrami szamotulskimi należącymi do rodziny hr. Mycielskich. Ziemie te mocno zadłużone, nie mogły przetrwać kryzysu po powstaniu listopadowym. Zdecydowano się zatem sprzedać je rządowi a plenipotencja Jana Wilhelma wygasła.
Na gruntach plebańskich Orzeszkowa zaczął prowadzić postępową gospodarkę. Wprowadzał ulepszenia w uprawie ziemi, kupował zagraniczne nasiona, szczepił drzewa, zakładał winnice z myślą pozyskania chłopów do bardziej efektywnych metod. Praca nad postępem w rolnictwie skupiała się w licznych kołach i rolniczych towarzystwach. Cassius, który był sekretarzem międzychodzkiego towarzystwa pragnął aby było ich jak najwięcej, nie tylko dla większego rozwoju ekonomicznego Wielkopolski, ale i dla skupienia sił narodowych.
Na wieść o wybuchu Powstania listopadowego jak podaje tradycja rodzinna biegnie z odkrytą głową do przyjaciół w Kwilczu aby podzielić się radosną wiadomością. Niestety nie trwała ona długo, ponieważ w Wielkopolsce funkcję prezesa prowincji objął E. Flottwell 1830-1840 r. Urząd namiestnika, główny przejaw odrębności Księstwa po zwolnieniu A. Radziwiłła w 1831r. przestał istnieć. Usunięto nazwę Wielkiego Księstwa. Stało się ono jedną z prowincji pruskich. Sejmiki powiatowe pozbawione zostały w 1833r. przysługującego im dotąd prawa wysuwania kandydatów na stanowiska starostów. W związku z przeprowadzaną reformą uwłaszczeniową, właściciele ziemscy utracili władzę wójtowską na rzecz mianowanych przez rząd komisarzy obwodowych. Wprowadzono pruską organizację sądownictwa (1834), system miar i wag. Zakony uległy likwidacji, a ich majątki skonfiskowano.
Jan Wilhelm brał czynny udział w kampanii przeciw Flottwell’owi. Spod jego pióra wyszła cięta odpowiedź na memoriał tegoż o administracji W. Ks. Poznańskiego.
Antypolska polityka Prus uległa złagodzeniu po 1840r. Nowy monarcha Fryderyk Wilhelm IV snując plany zjednoczenia Niemiec uważał za słuszną drogę ustępstw wobec tendencji liberalnych. Złagodzenie cenzury, większa swoboda stowarzyszeń i używania języka polskiego umożliwiły krótko trwałe ożywienie życia kulturalnego a nawet politycznego w Wielkopolsce.
Po św. Bożego Narodzenia 1844r. w Poznaniu odbyło się walne zebranie konstytucyjne towarzystwa centralnego, w którym uczestniczyło ponad 3000 osób. Do zarządu wybrano G. Potworowskiego jako przewodniczącego, dr K. Libelta wiceprzewodniczący. Prof. J.W. Cassius został sekretarzem generalnym i redaktorem gazety rolniczej. Władze pruskie nie dopuściły jednak do rozpoczęcia działalności tego towarzystwa.
Jan Wilhelm politycznie najbardziej zbliżony był do kółka demokratów: G. Potworowskiego, M. Mielżyńskiego A. Niegolewskiego. Demokraci utrzymywali ścisły kontakt z działającym we Francji Towarzystwem Demokratycznym Polskim. Kierownictwo utworzonego w 1839r.w Poznaniu Komitetu TDP objął K. Libelt, uczestnik powstania listopadowego pedagog i filozof cieszący się dużymi wpływami wśród postępowego ziemiaństwa.
W pamiętnikach A. Guttry’ego jest relacja z przystąpienia Jana Wilhelma do Komitetu Poznańskiego TPD. „ Zacny ten człowiek przybył do mnie w towarzystwie najstarszego syna swojego Stefana, który już od dawna był przyjęty do związku i zaczął mi gorzkie czynić wyrzuty:
- Dowiedziałem się od mojego syna, powiada, że jesteś na czele istniejącego od dawna związku i jakże mogłeś mnie, najszczerszemu przyjacielowi twojemu wyrządzić taką krzywdę i pominąć mnie w tak ważnej sprawie i łzy puściły mu się z oczu.
Sam rozrzewniony do gruntu, odrzekłem:
- Czcigodny profesorze! Są ludzie, którzy należą do świętości narodowych, których zasłaniać piersiami własnymi jest obowiązkiem każdego prawego Polaka, ale ich nie wolno narażać na niebezpieczeństwo.
- Ale ja chcę z wami dzielić wszystkie niebezpieczeństwa i myślę, że mnie od tego zaszczytu odsądzić nie możecie.
Widząc, że dłuższym oporem zraniłbym w najświętszych uczuciach to szlachetne serce zwróciłem się do jego syna i rzekłem:
- Żądanie szanownego ojca pańskiego jest dla mnie rozkazem, przyjmiemy go obydwaj do związku, ale to ma pozostać tajemnicą, o której tylko Bóg i my dwaj wiedzieć będziemy. Przysiąż mi pan, iż gdybym zdradził ojca pańskiego, strzelisz mi w łeb bez żadnego miłosierdzia - ale i ja przysięgam, żebym pana nie oszczędził, gdybyś nie dochował żądanej tajemnicy.
Poczem odebrałem od staruszka rotę przysięgi.”
Jak piorun z jasnego nieba padła wieść o wykryciu spisku i o aresztowaniach.
Jana Wilhelma najbardziej bolała obojętność szerokich mas dla ruchu i brak współczucia dla więźniów.
„Jedno jeszcze jest - skarży się - co... nadzieję czasem chwilowo osłabia, kiedy widzę ludzi obojętnych, oziębłych na cierpienia ludzi z obawy o byt materialny. Gdyby był między nami duch jaki być powinien i jakiego niestety nie ma, było by się należało zebrać składkę między tymi, którzy dotąd kosztów nie mieli i z tego funduszu zapewnić nagrody obrońcom ubogich i przyjmować im najlepszych adwokatów.”
Jan Wilhelm był bodaj jedynym z poza sfer poszkodowanych, który szczerze zajął się losem więźniów. Otworzył biuro informacyjne dla adwokatów. Pilnie śledził doniesienia z Berlina. Szczególnie interesował się losem dr W. Niegolewskiego, najstarszego syna pułkownika Andrzeja.
2.08.1847r. rozpoczął się proces Polaków w Berlinie, w którym oskarżono 254 uczestników niedoszłego powstania. Prokurator, oskarżając ich o zbrodnię stanu, opierał akt oskarżenia o paragraf prawa krajowego, który „każde przedsięwzięcie zamierzające albo do gwałtownego obalenia konstytucji albo godzące na życie lub wolność monarchy, uważa się za zbrodnię stanu.”.
Chcąc obalić oskarżenie trzeba było wykazać jego bezpodstawność. Zadania tego podjął się Jan Wilhelm interpretując znaczenie wyrazu – konstytucja. Podobną linię obrony przyjęli adwokaci udowadniając, że nie popełniono zbrodni stanu.
2.12.1847r. zapadł wyrok. Siedmiu oskarżonych skazano na śmierć, a 50 na więzienie w tym kilku na dożywotnie.
Rok 1848 to w Europie - rewolucja - Wiosny Ludów. Zapoczątkowały ją wypadki 22.02. w Paryżu. W Berlinie walki objęły miasto 18.03. Fryderyk Wilhelm IV wycofał wojsko ze stolicy. Do manifestujących tłumów przyłączyli się wypuszczeni z więzień na mocy amnestii skazańcy, Polacy bohaterowie procesu berlińskiego 1847r.
Na wiadomość o wybuchu rewolucji Jan Wilhelm przybył do Poznania. Pracował w Komitecie Narodowym, następnie udał się do Berlina aby służyć tam polskiej sprawie.
18.05.1848r. we Frankfurcie rozpoczął obrady ogólnoniemiecki parlament. W obradach uczestniczył dr. W. Niegolewski. Przyjeżdża także Jan Wilhelm, który był znawcą terenu parlamentarnego. Polacy walczyli jedynie słowem, wydając szereg odezw. Cassius w oparciu o zebrany olbrzymi materiał dowodowy i liczne protesty zbudował podstawę pod najważniejsze dzieło agencji polskiej:
”Promemoriał przeciw projektowanemu przyłączeniu Wielkiego Księstwa do związku niemieckiego... przez podpisanych, pełnomocnictwem legitymowanych deputowanych komitetu narodowego.”
Władzom pruskim polskość Jana Wilhelma była solą w oku. Postanowiono go usunąć z plebanii w Orzeszkowie oskarżając o zaniedbywanie obowiązków duszpasterskich. Już w 1847r. przeprowadzono śledztwo dyscyplinarne. W sądach międzychodzkim i skwierzyńskim toczyły się liczne procesy. Pobyt we Frankfurcie spowodował, że władze pruskie wydały polecenie powrotu pod nadzorem do Księstwa.
Komitet niemiecki w Poznaniu posądził nawet Cassiusa o rozgłaszanie odezw kompromitujących pod względem wyznaniowym. Śledztwo sądowe ostatecznie uznało bezpodstawność zarzutów.
Jak pisze T. Esman śmierć litościwa wybawiła nieszczęśliwego starca od dalszych walk i prześladowań. Na początku listopada 1848r. udał się do hr. M. Mielżyńskiego. W drodze zaraził się prawdopodobnie cholerą, zmarł 8 listopada.
K. Libelt w pośmiertnym wspomnieniu w Gazecie Polskiej w 1848r. napisał ”Nic się nie działo w życiu tutejszym publicznym, do czego by on nie należał, nie wpływał, czego by niezmordowana pracą nie popierał. Był to urodzony obrońca sprawy narodowej i politycznych praw W. Księstwa Poznańskiego. Wszelkie memoriały, zażalenia, podania urzędowe i wnioski niemal wszystkie on opracował... Można bez przesady powiedzieć, że cokolwiek dobrego się zdziałało w interesie sprawy naszej narodowej, tak w politycznym, jak społecznym względzie było częścią, współzasługą Kassyusza, że cokolwiek świetnych i wyższych charakterów się rozwinęło między młodą generacją Wielkopolską, Kassyusza było dziełem.”
Jan Wilhelm przyczynił się także do założenia w 1841r. Towarzystwa Pomocy Naukowej.


Ostatnio edytowano 30 paź 2011, 22:29 przez Piotr Jurkowiecki, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 30 paź 2011, 22:17 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 29 sie 2010, 17:46
Posty: 190
Lokalizacja: Poznań
Część trzecia – Dzieci Jana Wilhelma
Daty urodzeń dzieci Jana Wilhelma i Elizy, poza dwoma osobami: Klementyny i Anny są przybliżone. Nie dotarłem jeszcze do dokumentów archiwalnych potwierdzających je.
Bez wątpienia najstarszym dzieckiem była Antonina (ur. ok. 1818). Wyszła za mąż za Cheynowskiego właściciela dóbr Kumel w Łomżyńskiem. Umarła u swojej przyjaciółki p.Fabricius w Herrnhucie. Niczego więcej o losach tej rodziny nie wiem. Może ktoś z uczestników forum wie coś więcej?
Stefan z kolei to najstarszy syn (urodzony ok. 1823r). Uczestniczył w konspiracji w 1846r. Aby uniknąć aresztowania wyjechał do Francji. Po powrocie zagrożony był trzyletnią służbą w armii pruskiej. Chcąc jej uniknąć postanowił emigrować i wstąpić do wojska angielskiego w Indiach. Do tego potrzebne było jednak „zalecenie” ze strony ks. A. Czartoryskiego do kogoś w Anglii lub wprost do Kompanii Indyjskiej. Jan Wilhelm zwraca się więc do T. Działyńskiego 6.02.1847r. pisząc: ”Teraz już nie widzę sposobu do odwrócenia go od planu, który mu świetną ma zgotować przyszłość. Przyznaję się wielce szanownemu Panu memu, że tego zdania bynajmniej nie dzielę, gdyż szczęścia nie zasadzam na świetności, lecz raczej na tem, żeby w obranym zawodzie stać się użytecznym społeczeństwu w miarę sił swoich i umieć przestać na swem; lecz światem dzisiejszym włada materializm i zmysłowość, które się z zastarzałych zasad moich tylko urągają. Niechaj się tedy dzieje, czemu przeszkodzić nie jest w mocy mojej! skutki oddaję rządom Opatrzności, w której mądrość i dobrotliwość wierzę z wiarą niezachwianą...” Zapewne ta prośba z rekomendacją adresata trafiła do księcia Czartoryskiego a ten wystawił stosowne "zalecenie".
Stefan, był inżynierem. Służył w marynarce brytyjskiej w Indiach a następnie przy budowie kolei. Zginął w pojedynku w Indiach w 1855r.
Michał – młodszy brat Stefana - (ur. ok. 1824r.) także wyemigrował. W latach 1850-tych mieszkał w Londynie i pracował w banku Mańkowskiego. W czasie podróży służbowej do Odessy otrzymał 100 funtów (chyba w postaci czeku) z prośbą o przekazanie ich Teodorowi Tomaszowi Jeżowi (Zygmunt Miłkowski). W 1851r. poznał osobiście powstańca i polityka demokratycznego wręczając mu ten czek. Na początku lat 60-tych wyjechał do Australii a następnie do Nowej Zelandii. Początkowo zajmował się handlem na Wyspie Południowej. Na statku „Nelson” przypłynął wraz 70 poszukiwaczami złota do ujścia rzeki Hokitika. 20.12.1864r.otworzył pod namiotem sklep razem ze wspólnikiem Irlandczykiem. Michael Albert Cassius był jednym z pionierów i założycieli miasteczka Hokitika. W latach 1866-67 reprezentował tę miejscowość w Radzie prowincji Cantenbury. Szczęście sprzyjało mu w poszukiwaniu złota. Na polach złotodajnych Ross Creek zrobił wielki majątek. Wkrótce stał się właścicielem hotelu „Duke of Edinburgh” oraz teatru w Hokitika. Około 1880r. wrócił do Polski.
Babcia moja św. pamięci Kazimiera z d. Urbańska, która pamiętała go z dzieciństwa opowiadała mi, że w czasie powrotu do Europy, z powodu silnej burzy, prawie zatonął statek. Kapitan rozkazał aby wyrzucić do morza wszystkie ciężkie przedmioty. Michał wiózł kilka bardzo dużych brył złota, które wraz innymi cennymi przedmiotami poszły do wody. Na szczęście wcześniej wysyłał do Londynu większość majątku, którego część ulokował w Kasynie Gry w Monte Carlo.
Po powrocie do kraju początkowo przebywał w Warszawie .Mieszkał tam także jego już jedyny żyjący brat Bogusław.
Michał zmarł w Poznaniu w 1891r. W testamencie zapisał 25000 marek Towarzystwu Pomocy Naukowej.
Siostry Michała – w tym moja 3xpra babka - otrzymały w spadku znaczny majątek m. in. w postaci wspomnianych wcześniej akcji.
Klementyna urodzona w 1827 roku wyszła za Karola Heinego. Ta para to moi 3 x pra przodkowie.
Eleonora ur. ok. 1829r. wyszła za Antoniego Królikowskiego dzierżawcę Bytkowa. Ślub odbył się we Lwówku w 1855 roku. Potomkiem tej pary był m.in. gen. Franciszek Maria Skibiński szef sztabu I Pancernej gen. Maczka. Niestety nie potrafię połączyć genealogicznie jego matki – Zofii Królikowskiej – z Eleonorą i Antonim.
Emilia Cassius urodzona ok. 1826 roku i najdłużej żyjąca córka Jan Wilhelma poślubiła w Lusowie w 1876 roku Wincentego Zaleskiego – właściciela Jankowa pod Pleszewem. Również o tej rodzinie niczego więcej nie wiem.
Anna urodzona w 1828 roku została siostrą miłosierdzia w Paryżu. Jej chciałbym poświęcić oddzielny „post”.
Eugenia urodzona ok. 1834 roku to – prawdopodobnie – najmłodsza córka wymienionej na wstępie pary wyszła za Nepomucena Waszyńskiego z Poznania. Ich syn Stefan Waszyński był profesorem Uniwersytetu Jagielońskiego.


Ostatnio edytowano 24 lis 2011, 20:55 przez Piotr Jurkowiecki, łącznie edytowano 2 razy

Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 06 lis 2011, 18:29 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 29 sie 2010, 17:46
Posty: 190
Lokalizacja: Poznań
Poniższy artykuł o Annie Cassius autorstwa Anieli Kohlerównej był zamieszczony w Kurierze Poznańskim nr 213 z 1931 roku.
Co do jednego stwierdzenia autorki mam wątpliwości - że Anna była najmłodszą córką Jana. Według moich informacji miała co najmniej dwie młodsze od siebie siostry: Eleonorę i Eugenię a bardzo prawdopodobne, że również trzecią - Emilię.

Pod białym kornetem
Siostra Anna Marja Cassius.
Różaniec dobrych uczynków pełnionych dzień po dniu, wytrwale i z tą radością. płynącą z wielkiej miłości Chrystusowej — oto życie siostry Marji Anny Cassius ze Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia.
Prawdziwa córka świętego Wincentego a Paulo, przeszło pół wieku pracowała w duchu wielkiego założyciela zakonu, niosąc pomoc ubogim i opuszczonym. Pod ubogim habitem zakonnym biło przedziwnie piękne i czy¬ste serce Bożej służki i Polki, którą niedola polska zapalała do niestrudzonej pracy nad rodakami rozrzuconymi wśród obcych.
Siostra Marja Anna była córką zna¬nego obywatela i patrjoty Jana Wilhelma Cassiusa i Elżbiety z Kobylińskich. Rodzina Cassiusów pochodzenia czeskiego, osiedliła się w Wielkopolsce pod koniec siedemnastego stulecia. Należała do gorliwych wyznawców Jednoty i przez cały wiek 18-ty członkowie jej piastowali najwyższe godności w kościele czeskim, tradycyjnie też sprawowali urząd rektora przy gimnazjum leszczyńskiem.)
Potomkiem tej rodziny, gorliwym "bratem czeskim", lecz już na wskroś i przesiąkniętym ideałami polskiemi był Jan Wilhelm Cassius, profesor gimnazjum Marii Magdaleny w Poznaniu później pastor ewangielicki zmarły w 1848 roku. Pamięci jego poświęcił Libelt gorące słowa uznania. „Cassius — pisał — nie żył dla siebie, ale cały żył dla Ojczyzny. Był to urodzony obrońca sprawy narodowej i publicznych praw W. Ks. Poznańskiego. Wszelkie memorjały, zażalenia, podania i wnioski niemal wszystkie on o pracował. Z pod jego ręki, z pod jego pieczy i nauki wyszli wszyscy mężowie, byli uczniowie jego z gimnazjum poznańskiego... dość wspomnieć nieodżałowanej pamięci Karola Marcinkowskiego". (Gaz. W. Ks. Pozn. 1848, nr. 272).
Grono rodzinne było liczne: trzech synów i sześć córek. Troje z dzieci zmarło w wierze ojca, sześcioro przeszło na łono Kościoła katolickiego, to jest syn Bogusław i córki: Klementyna później zamężna Heinowa, Eugenja zam. Waszyńska, Eleonora zam. Królikowska i Emilia zam. Zaleska. Najmłodsza Anna, obrała habit zakonny. Nieobce są Poznaniowi imiona córek Cassiusa, zwłaszcza Eugenji Waszyńskiej, matki Stefana Waszyńskiego, egiptologa, niezwykłych zdolności uczonego, którego nagła śmierć 1908 r. była ciosem dla nauki polskiej.
Najmłodsza z córek Cassiusa, Anna, urodziła się w Orzeszkowie pod Lwówkiem 1828 roku. Wcześnie stra¬ciła matkę. Pani Cassiusowa zmarła w 1837 roku a bolesną tę stratę starała się. załagodzić najstarsza z córek, Antonina. Sama młoda, oderwana od nauki Antonina troskliwą opieką otaczała rodzeństwo, nie porzuciła jednak wiary ojca, więc nie ona wpłynęła na kierunek duchowy najmłodszej swej siostry Anny. Iskra Boża, głos powołania samorzutnie odezwał się w tej duszy wybranej i skierował ją na pełną poświęcenia drogę córek Wincentego a Paulo.
Powołanie zakonne objawiło się wcześnie. Rok śmierci ojca jest zarazem rokiem wstąpienia Anny do nowicjatu Sióstr Miłosierdzia w domu macierzyńskim w Paryżu, gdzie złożyła też śluby zakonne. Odtąd cale życie siostry Marji przemija na obczyźnie. Rozkaz przerzuca ją początkowo w różne strony. Po latach pierwszych pracy w paryskim Domu św. Kazimierza pracuje w Liverpool w domu sierot, następnie w Londynie w szpitalu dla starców, potem w Verviers, wreszcie powraca na stale do Paryża, by tam dopełnić posłannictwa. Po 77 latach życia, w tem 57 w zakonie, zasnęła w Panu, pozostawiając po sobie żal powszechny. Kiedy ubogą trumnę odprowadzali rodacy na wieczny spoczynek, chyliły się przed nią kornie głowy robotników francuskich, tak była znaną na bruku paryskim ta uboga szarytka polska.
Pełnienie miłosierdzia, opieka nad opuszczonymi była celem i istotą ży¬cia siostry Marji. Opiekę roztaczała nad potrzebującymi, bez różnicy narodowości i wyznania. Lecz jednak najbliżsi jej sercu byli rodacy, wykolejeńcy życiowi na obcym bruku. Patrjotyzm zaszczepiony w domu rodzicielskim, przykład ojca silnem odzywał się echem. Dla emigracji była też szczególnym aniołem opiekuńczym i kojące jej słowa leczyły dusze znękane a troskliwe ręce ocierały łzy i prostowały ścieżki.
Pełniła miłosierdzie nie tylko dla ulżenia niedoli ciała, lecz ducha, tej niedoli częstokroć gorszej. Gorliwa kwestarka docierała do pałaców i wytwornych hoteli, znaną była również w wielkich magazynach paryskich, gdzie co tydzień kwestowała dla swoich biedaków. Nie poprzestawała jednak na kwestowaniu i roznoszeniu jałmużny, lecz wnikała w położenie potrzebujących, wyszukiwała pracę, starców i chorych umieszczała w szpitalach, dzieci w zakładach wychowawczych, młodzież w szkołach zawodowych. Taktowna, dyskretna grunto¬wała rodziny, jednała je z Bogiem. Znała lekarstwa na choroby ciała i duszy.
Wielkie zalety serca i umysłu łączyła z odwagą cywilną. Śmiało mówiła w oczy administratorom szpitali, z których wypędzono zakonnice a świeckie pielęgniarki nie dopuszczały księży do umierających: „dla czego na każdym waszym gmachu piszecie „wolność, równość, braterstwo”, kiedy tej wolności pozbawiacie starych, chorych chcących się wyspowiadać. Nie wahała się dotrzeć do najwyższych kręgów by czyjś ból ułagodzić. Kiedy pewien z rodaków dręczony tęsknotą za rodziną błagał o wyrobienie mu potrzebnych. papierów na powrót do kraju, dotarła do jednego z członków rodziny carskiej, przebywającego w Paryżu i wyjednała nie tylko paszport lecz i pieniądze na drogę.
Zjawiała się jak Opatrzność, tam, gdzie się jej niespodziewano. Krążyła nieustannie po ulicach Paryża, pod białym kornetem uśmiechała się twarz łagodna, patrzały oczy dobre, pełne wyrozumienia, oczy co przejrzały do dna nędze serc ludzkich. Tak jak ją widzimy na fotografji: z różańcem u pasa, nieodłącznym parasolem i koszykiem — w tym swoim pełnym rynsztunku bojowym — wyruszała na podbój serc miłosiernych. Znali ją dobrze dorożkarze paryscy a spotkawszy z przysłowiowym koszykiem na ręku, zapraszali: „montez en voiture".
Tak szara ta pątniczka w wiecznej pielgrzymce do źródeł nędzy i niedoli przeszła przez życie czyniąc tylko dobrze. Była niezwykłą, kiedy pamięć jej dotąd żywa w Zgromadzeniu. Żywot jej opisany w kronice zakonu a nowicjuszkom na rue du Bac mówi się o niej i stawia za wzór.
Córka Jana Cassiusa poszła śladami ojca i słowa Libelta wyrzeczone niegdyś o ojcu zastosować można do córki. Siostra Marja nie żyła dla siebie, nie dla chwały swojej, lecz dla drugich. Najtroskliwsza opiekunka sierót i biednych spieszyła z radą i pomocą bez różnicy wyznania i pochodzenia Prawdziwy wzór i obraz uczciwego człowieka.
Aniela Koehlerówna.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 21 lis 2011, 08:41 
Offline

Dołączył(a): 21 lis 2011, 08:13
Posty: 1
Przedstawiciele rodziny Cassiuszów pojawiają się w Żychlinie - małej wsi wielkopolskiej, w której od roku 1610 nieprzerwanie istnieje zbór ewangelicko- reformowany. Paweł Cassiusz (*1667 - 25.01.1727) pełnłi funkcję pastora w latach 1701-1727. W roku 1721 wytoczono jemu i patronowi zboru proces o udzielanie posług duchownych ewangelikom z Konina. Pastor zmarł w Żychlinie jako senior Jednoty Wielkopolskiej. W roku 1732 umiera jego Zona Zuzanna. Drugim pastorem o tym nazwisku jest Chrystian Teofil (*1740 - 1813) - pełni tę funkcję w latach 1769 -1775. Wydaje się, że w tym czasie tylko dojeżdżał z Leszna jako diakon, był wnukiem Pawła Cassiusza, później senior i rektor w Lesznie, znakomity pedagog, autor podręczników, od roku 1797 jako radca konsystorza reformowanego działa w Poznaniu na polu szkolnictwa. I jeszcze jedna ciekawostka: na żychlińskim cmentarzu stoi symboliczny krzyż - nagrobek z piaskowca, ufundowany przez Rafała Bronikowskiego, dziedzica Żychlina z napisem: "Na pamiątkę/ Kassiusza Stefana/ poległemu 23 lutego/1855/mającemu lat 32/ R. Bronikowski".


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 07 mar 2013, 08:39 
Offline

Dołączył(a): 06 mar 2013, 18:35
Posty: 1
    Pan Piotr Jurkowiecki
    Uprzejmie informuję, że z zainteresowaniem przeczytałem informacje o Janie Cassiusie, proboszczu z Orzeszkowa moim pra pra dziadku. Babcia moja Antonina, jedyna córka Bogusława jest pochowana w jednej mogile ze swoim ojcem na Powązkach. Żyje jeszcze siostra mojego Ojca, córka Antoniny Maria lat 97 i cieszy się dobrą pamięcią i zdrowiem
    Pozdrawiam
    Paweł Choynowski


    Góra
     Zobacz profil  
     
    PostNapisane: 09 sty 2015, 20:18 
    Offline

    Dołączył(a): 14 lip 2013, 20:52
    Posty: 4
    Witam,
    z wielkim zainteresowaniem przeczytałem tekst o rodzinie Kassyuszów. Wraz z moimi uczniami ze Szkoły Podstawowej w Kwilczu, biorącymi udział w projekcie edukacyjnym Cyfrowa Dziecięca Encyklopedia Wielkopolan, postanowiliśmy opracować biogram Jana Wilhelma i umieścić go w CDEW. Czy możemy skorzystać z informacji zawartych w Pańskim tekście? Czy posiada Pan portret J.W.Kassyusza?
    Pozdrawiam, Marcin Lehmann


    Góra
     Zobacz profil  
     
    PostNapisane: 12 kwi 2015, 17:39 
    Offline
    Avatar użytkownika

    Dołączył(a): 29 sie 2010, 17:46
    Posty: 190
    Lokalizacja: Poznań
    Szanowny Panie
    Oczywiście proszę wykorzystać materiały zamieszczone w postach. Sporo miejsca poświęca Janowi Cassiusowi Marceli Motty w swoich "Przechadzkach po Poznaniu". Przed II wojną został opublikowany w "Strażnicy Zachodniej" (Rok V. Zeszyt nr 4. 1926) obszerny materiał Tadeusza Esmana Jan Wilhelm Kassyusz. Zarys biografii na tle życia Wielkopolski w pierwszej połowie XIX wieku. Nie słyszałem o istnieniu portretu Jana.
    Pozdrawiam


    Góra
     Zobacz profil  
     
    PostNapisane: 12 kwi 2015, 19:25 
    Offline

    Dołączył(a): 14 lip 2013, 20:52
    Posty: 4
    Dziękuje za informacje. Przygotowany biogram wysyłamy własnie do recenzji prowadzonej przez pracowników naukowych Instytutu Historii UAM Poznań. Następnie zostanie opublikowany na stronie internetowej CDEW. Chętnie prześlę go również do Pana. Jeśli będzie Pan zainteresowany to proszę o informacje na jakiego maila mogę to zrobić. Czy zachowały się może jakieś zdjęcia dzieci Jana Wilhelma?
    Pozdrawiam, Marcin Lehmann (monpes@wp.pl)


    Góra
     Zobacz profil  
     
    PostNapisane: 12 lut 2016, 20:52 
    Offline
    Avatar użytkownika

    Dołączył(a): 29 sie 2010, 17:46
    Posty: 190
    Lokalizacja: Poznań
    W trakcie poszukiwań genealogicznych zwróciła moją uwagę rozbieżność pomiędzy informacją zachowaną w pamięci rodzinnej, zamieszczoną na nagrobku i w Akcie zgonu Stefana Cassiusa.
    Dla przypomnienia – Paweł Cassius, syn Jana Cassiusa po wykryciu przez pruską policję przygotowań do powstania w 1846 roku, których to przygotowań był uczestnikiem, wyjechał z kraju i zaciągnął się do Kampanii Wschodnio-Indyjskiej. Po kilku latach zginął w pojedynku w Indiach. Tyle zachowało się w pamięci rodzinnej.

    Natomiast Akt zgonu Stefana brzmi następująco:

    Księga zgonów parafii ewangelicko – reformowanej w Żychlinie
    Nr 6 / 1855 r.
    Działo się w Żychlinie dnia trzydziestego pierwszego stycznia / dwunastego lutego tysiąc ośmset pięćdziesiątego piątego roku o godzinie drugiej po południu.
    Stawili się: Jaśnie Wielmożny Rafał z Opplow Bronikowski, lat sześćdziesiąt i ośm, w Żychlinie i Wielmożny Adam Potworowski, lat trzydzieści i cztery liczący w Krągoli, zamieszkali, dziedzicowie i oświadczyli Nam: że dnia dwudziestego ósmego stycznia / dziewiątego lutego roku bieżącego o godzinie pierwszej zrana umarł Stefan syn Jana i Elizy z Kobielańskich, małżonków, Cassius, zastawny posiadacz wsi Jabłonki, w Jabłonce zamieszkały, lat trzydzieści i dwa mający zostawiwszy po sobie dwóch braci i siedm sióstr.
    Po przekonaniu się naocznem o zejściu tegoż Stefana Cassius, akt niniejszy Stawającym przeczytany i przez Nich podpisany został.
    (-) Rafał Bronikowski Scholtz
    (-) Adam Potworowski Ksiądz Pastor utrzymujący
    Akta St.C. P.Er. Żychlina

    Tymczasem na cmentarzu w Żychlinie znajduje się mocno uszkodzony, obecnie z częściowo czytelną inskrypcją, niewielki kamienny krzyż ufundowany przez wymienionego w akcie Rafała Bronikowskiego. Mamy tu tylko niewielką rozbieżność, bo na krzyżu podana była podobno data 23 lutego a w akcie mamy 9 lutego. Jeżeli Stefan zginął w pojedynku w Indiach to w połowie XIX w. czekało się na taką wiadomość kilka miesięcy. Kiedy więc zmarł Stefan? Jeżeli zmarł w Indiach to na pewno w 1854 roku lub wcześniej. Ale skąd rozbieżność pomiędzy cmentarną inskrypcją i Aktem zgonu podpisanym przez fundatora krzyża? A może wyjaśnienie jest takie – Stefan zginął w 1854 roku a kiedy wiadomość dotarła do przyjaciół rodziny - Bronikowskich sporządzono Akt zgonu dla celów ewidencyjno-spadkowych – jak wspomina Akt, Stefan był właścicielem zastawnym majątku - natomiast krzyż na cmentarzu postawiono 23 lutego 1955 roku.

    Różnych tajemnic w owych czasach było wiele. Uczestnicy zamachów lub powstań uciekali za granicę i zamazywali ślady często zmieniając nazwiska.
    Pozdrawiam


    Góra
     Zobacz profil  
     
    PostNapisane: 14 lut 2016, 15:02 
    Offline

    Dołączył(a): 15 gru 2015, 22:28
    Posty: 485
    Widzę w powyższym tekście małą nieścisłość spowodowaną chyba formatowaniem, mianowicie świadkowie to Rafał Bronikowski i Adam Potworowski a duchowny spisujący akt to Scholtz, określający siebie jako "Ksiądz Pastor".
    http://www.szukajwarchiwach.pl/54/863/0/5/11/skan/full/oq8tO9qE6CF4v3NEdmA8pw

    _________________
    Pozdrawiam, Ryszard.

    Poszukuję aktu zgonu Melanii Józefy Kurnatowskiej z domu Bronikowska zm. 31.10.1834 r. w nieustalonym miejscu. Przed śmiercią zamieszkała w Ruszkowie pow. Koło.


    Góra
     Zobacz profil  
     
    PostNapisane: 16 lut 2016, 20:57 
    Offline
    Avatar użytkownika

    Dołączył(a): 29 sie 2010, 17:46
    Posty: 190
    Lokalizacja: Poznań
    Dziękuję za zwrócenie uwagi. Oczywiście jest to sprawa formatowania. Po lewej stronie dokumentu są dwaj świadkowie a po prawej Scholtz - pod nazwiskiem Pastor utrzymujący.
    Pozdrawiam


    Góra
     Zobacz profil  
     
    PostNapisane: 17 wrz 2021, 11:51 
    Offline

    Dołączył(a): 28 lut 2017, 07:45
    Posty: 1928
    Lokalizacja: Gdańsk
    Witam.

    Dziennik Poznański nr 174, 2.VIII.1859.
    https://polona.pl/item/dziennik-poznans ... AyMzg0MjQ/

    Str. 3- wiadomości miejscowe i potoczne.

    Poznań, 1 sierpnia. Przed tygodniem umarł w Lesznie profesor emeryt, były kaznodzieja przy kościele ewangelicko-reformowanym św. Jana, p. Cassius, w roku 73 wieku swego. Zmarły profesor przez długi przeciąg lat pracował w zawodzie nauczycielskim przy gymnazyum leszczyńskiem, którego dyrektorat po kilkakroć miał sobie powierzony. Przyciśniony latami i nieszczęściem doznanem w rodzinie przed kilku laty złożył urząd, aby u schyłku wieku odpocząć. Swieża strata córki zwątlonem jego zdrowiem wstrząsła tak mocno, że uległ ciosowi. Z nim zgasł długi szereg nauczycieli i dyrektorów imienia Cassiuszów, którzy od przeszło dwustu lat około szkół leszczyńskich pokładali zasługi. Większa część licznych jego dzieci z pierwszego małżeństwa już zmarła.

    Pozdrawiam.
    Kaniewska Małgorzata.


    Góra
     Zobacz profil  
     
    PostNapisane: 05 gru 2021, 21:26 
    Offline
    Avatar użytkownika

    Dołączył(a): 29 sie 2010, 17:46
    Posty: 190
    Lokalizacja: Poznań
    Niedawno trafiłem na drzewo genealogiczne rodziny Cassiusów. Oryginał znajduje się w zbiorach Muzeum Okręgowego w Lesznie i w tym mieście zapewne został namalowany. Obejmuje 8 pokoleń rodu ale 8 pokolenie dotyczy wyłącznie potomstwa pastora i profesora Jana Fryderyka Ludwika Karola Cassiusa urodzonego w 1787 roku. Zapewne to on zmarł w wieku 73 lat w 1859 roku. Najmłodsze z jego dzieci to córka Otylia Maria Klementyna urodzona 11 czerwca 1829 roku. Dzieło powstało zapewne krótko po tej dacie czyli na początku lat 30-tych XIX wieku. Mój antenat - Jan Wilhelm Cassius znajduje się w tym drzewie podobnie jak Jan Fryderyk obaj należąc do 7-go pokolenia. Autor nie umieścił jednak żadnej informacji o małżonce Jana Wilhelma ani o ich potomstwie. Pewnie miał ograniczoną wiedzę o współcześnie żyjących członkach rodu.
    Ciekawe są informacje na temat założycieli rodu - Kaszkowskich Tomaszu i Janie. To ten ostatni przyjął nazwisko Cassius co się wiązało z jego rezygnacją z zaszczytów politycznych i poświęceniu się służbie Bogu.
    Poniżej zdjęcie drzewa:
    [img][https://www.fotosik.pl/zdjecie/56872fad6fa4c76b][IMG]https://images91.fotosik.pl/557/56872fad6fa4c76bm.jpg[/img][/URL][/img]
    Pozdrawiam


    Góra
     Zobacz profil  
     
    PostNapisane: 05 gru 2021, 21:30 
    Offline
    Avatar użytkownika

    Dołączył(a): 29 sie 2010, 17:46
    Posty: 190
    Lokalizacja: Poznań
    Chyba coś poszło nie tak ze zdjęciem.
    Czy ktoś mógłby mi poradzić jak wklejać zdjęcia do postu?
    Pozdrawiam


    Góra
     Zobacz profil  
     
    PostNapisane: 05 gru 2021, 22:25 
    Offline

    Dołączył(a): 13 sie 2020, 22:31
    Posty: 563
    Usuń dwa znaczniki na końcu i cały początek.

    Powinno wyglądać tak:

    Kod:
    [IMG]https://images91.fotosik.pl/557/56872fad6fa4c76bm.jpg[/img]


    Obrazek

    Tyle że obrazek jest bardzo mały, chyba źle wgrałeś go na Fotosik ;)

    BTW, wrzucając cokolwiek z Fotosika, warto wybrać opcję 620px, inaczej duże obrazki rozwalają forum.

    _________________
    Mikołaj


    Góra
     Zobacz profil  
     
    PostNapisane: 06 gru 2021, 20:51 
    Offline
    Avatar użytkownika

    Dołączył(a): 29 sie 2010, 17:46
    Posty: 190
    Lokalizacja: Poznań
    Dziękuję. Wszystko jasne. Chciałem wstawić obraz o rozdzielczości 620 px ale niestety coś się zablokowało. Spróbuję później.
    Pozdrawiam


    Góra
     Zobacz profil  
     
    PostNapisane: 07 gru 2021, 20:37 
    Offline
    Avatar użytkownika

    Dołączył(a): 29 sie 2010, 17:46
    Posty: 190
    Lokalizacja: Poznań
    Teraz zdjęcie ma 620 px
    Obrazek


    Góra
     Zobacz profil  
     
    PostNapisane: 07 gru 2021, 20:45 
    Offline
    Avatar użytkownika

    Dołączył(a): 29 sie 2010, 17:46
    Posty: 190
    Lokalizacja: Poznań
    Poniżej informacje o założycielach rodu Cassiusów
    Obrazek
    Obrazek


    Góra
     Zobacz profil  
     
    PostNapisane: 07 gru 2021, 20:51 
    Offline
    Avatar użytkownika

    Dołączył(a): 29 sie 2010, 17:46
    Posty: 190
    Lokalizacja: Poznań
    oraz o pastorze i profesorze gimnazjum - Janie Fryderyku Ludwiku Karolu Cassius urodzonego w 1787 roku, którego - tak myślę - dotyczy przytoczony nekrolog z 1859 roku
    Obrazek
    Pozdrawiam


    Góra
     Zobacz profil  
     
    Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
    Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 22 ] 

    Strefa czasowa: UTC + 1


    Kto przegląda forum

    Użytkownicy przeglądający ten dział: Bing [Bot] i 6 gości


    Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
    Nie możesz odpowiadać w wątkach
    Nie możesz edytować swoich postów
    Nie możesz usuwać swoich postów

    Szukaj:
    Skocz do:  
    POWERED_BY
    Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL