Witam!
Sporo tego, jak na jeden post. Odpowiem najpierw ogólnie. Jak wszystko dobrze pójdzie, to być może niebawem skończę swoje opracowanie. Dotyczy ono jednak bardziej heraldyki niźli genealogii, choć całkiem tego rozdzielić nie sposób. Oczywiście odnoszę się do prac Chwalibińskiej, Piekosińskiego, Dziadulewicza, Małeckiego, Wittyga, Szymczakowej, Szymańskiego, Bieniaka etc. Ze zrozumiałych względów nie chcę tu teraz podawać zbyt wielu szczegółów. Być może wcześniej ukaże się kilka pilotażowych artykułów.
A teraz, pozwoli Pan, że hasłowo odpowiem na kilka postawionych spraw.
Cytuj:
zaufałem wzmiankowanemu przeze mnie powyżej panu Kiersnowskiemu (który zaliczył zawołanie Nagody do zawołań dla herbu Prus II, jak również i inne zawołania "Na pole", czy być może "Słubica", a także później sztucznie przez literaturę wykreowane lelewelowe "Na wilki" i piekosińskie "Wilcze Paści"
W zakresie nazw herbu i zawołań przypisywanych Prusowi II jest faktycznie niezły galimatias. Niektóre z nich sprawiają spory kłopot, bo podstawy do ich kwalifikacji tkwią w źródłach pisanych. Problem tkwi w krytycznej analizie tych zapisek, ale nie miejsce tu na rozwijanie tego tematu. Określenia "wilcze paści" użył Piekosiński nie w stosunku do nazwy, a opisując wyobrażenie godła, więc nie nalezy tego kwalifikować w kategoriach nazewniczych.
Co zaś się tyczy lelewelowskich "Na wilki", zwracam uwagę, że wbrew powszechnej opinii lansowanej uporczywie w literaturze, to nie on był autorem tego określenia. Pojawiło się ono w literaturze heraldycznej znacznie wcześniej. Lelewel je tylko powtórzył i to nie za Potockim.
Cytuj:
Za regionalną (sieradzką) odmianą herbu Wilczekosy uznaje się też zawołanie Moszczenica (o tym szerzej pani Alicja Szymczakowa w "Drobiazgi heraldyczne z sieradzkiego" wyd. Roczniki PTH 2001).
Moszczenica była raczej regionalną proklamą o charakterze topograficznym, a nie odmianą herbu.
Cytuj:
Skądinąd odrębną ciekawostką, wymagającą omówienia, byłaby tu też kwestia, dlaczego w 1411 Mikołaj Kamocki z sieradzkiego nazwał swój herb "Wilcza Kosa", a zatem w liczbie pojedynczej, a nie mnogiej!
Liczba pojedyncza została użyta w wielu zapiskach, a nie tylko w tym jednym przypadku. Znając jednak inne zapiski z tamtego czasu należy stwierdzić, że w wielu herbach stosowano zamiennie nazwy występujące w liczbie mnogiej i liczbie pojedynczej. Z tych 9 (podaje z pamięci) zapisek gdzie występuje nazwa Wilcze Kosy, trudno wnioskować, jaka forma była "prawidłowa". Do tego wyobrażenie godła, to przecież dwa "ostrza" (dwie kosy).
Co do pozostałych kwestii "familijnych" i Prusa III, to spieszę wyjaśnić, że leży to dość daleko od mojego obszaru zainteresowania. Nie potrafię się do tego odnieść. Prus III to przecież Puchała i powstał stosunkowo późno. Mój obszar badawczy obejmuje Prusa II, aż do wykształcenia się jego ostatecznej formy. W kilku przypadkach sięgam do czasów bliższych, jak to miało miejsce w moim artykule o niektórych odmianach tego herbu, zamieszczonym w Gens (dostępny także na mojej stronie FB, w profilu w formie zdjęć).
Tu jest link do strony Towarzystwa, gdzie znajdzie Pan spisy treści poszczególnych numerów Gensa:
http://www.tgh.friko.pl/spisgens2.htmlPracowałem nad genealogią Spinków z XV w i nie spotkałem koligacji z Olszowskimi, choć i jedni i drudzy, to Prusowie.
Miło mi, że mogę z Panem porozmawiać o interesującym mnie temacie, bo jest to niszowe zagadnienie i zazwyczaj o Prusie rozmawiam z samym sobą
Pozdrawiam serdecznie
Waldemar Fronczak
PS
W przyszłym tygodniu jestem nieobecny w sieci.