Nie wiem czy jakikolwiek przesąd doczekał się jednoznacznego wyjaśnienia swojego pochodzenia.
Przesądy to chyba najstarsza legenda przekazywana między pokoleniami, tak już jednak wymieszana że nie sposób dociec źródła ich powstania.
Z tego co zapisał Oskar Kolberg w jednej z wersji to noworodek powinien mieć jednak dwa rzędy zębów aby móc zostać strzygą:
4. Strzyga jest [...] sową, powstałą z dziecka urodzonego z dwoma rzędami zębów, które po zadanej przed chrztem śmierci djabeł ożywiwszy, przemienia w ptaka nocnego, polującego na dzieci, i któremu każe
smutnie hukać, żeby zapowiedzieć śmierć jednemu z mieszkańców domu, na którym usiądzie.
fakt urodzenia się z zębami, nawet w pojedynczym rzędzie, mógł jednak zrodzić obawę że dziecko będzie przynajmniej Wieszczym:
1. Jest to człowiek urodzony z zębami. Gdy umrze i pochowają go, wychodzi on z grobu, idzie na smętarz kościelny, włazi na wieżę kościelną, wrzeszczy wymieniając imiona różnych ludzi, i mowią, że: 'Jak daleko słychać jego krzyki, tak daleko ludzie umierać muszą'. By go zrobić nieszkodliwym, ucinają nieboszczykowi takiemu głowę i wsadzają mu ją między nogi'.
(Targoszyce. Dobrzyca).
[...]
4. 'Podług innych, człowiek rodzący się z zębami wie za życia o wszystkiem i dla tego zowie się Wieszczym (o dzieciach ktore się rodziły z zębami i przepowiadały klęski, czytać można w Kronikarzach naszych np. w Kronice Jana Herburta z Fulsztyna). Gdy taki wieszczy umrze, to krew w nim żyje, więc jeszcze wstaje po śmierci i dzwoni, a jak daleko głos dzwonów ludzie usłyszą, tak daleko wszyscy wymrą (zapewne także w jednym wieku z wieszczym będącym). Aby nie wstał, trzeba mu włożyć pod język pieniądz, lub też sierp na szyję'.
Henryk Krzyżan napisał(a):
Jedna z moich sąsiadek wychodząc z domu zapomniała czegoś zabrać i nie chciała wracać, więc zadzwoniła do mojego mieszkania, żebym ja po to wszedł. Potem mi tłumaczyła, że można wrócić, ale trzeba chwilę posiedzieć, a ona się bardzo śpieszyła.
Jako żywo przypomina mi to przesąd dość powszechny w Rosji że przed podróżą trzeba 'usiąść przed drogą'.
Tyle że tam funkcjonuje to nie podczas codziennego opuszczenia chałupy a wyjazdu na czas dłuższy.
Jedna z prób wyjaśnienia tego przesądu mówi że chwila spokoju i ciszy przed podróżą miała zmylić prasłowiańskiego Domowego aby czasem nie dołączył do udającego się w długą podróż i nie pozostawił domostwa bez opieki.
To oznaczałoby falę nieszczęść.
Brzmi to jednak mało wiarygodnie, taka na przykład przeprowadzka Domowego do nowej chałupy nie była ponoć prosta i wymagała podjęcia konkretnych działań...
Tytuł tego wątku zawiera słowo zabobon.
Do tej pory nigdy nie zastanawiałem się nad jego etymologią, doszukałem się przed chwilą:
Brückner, Aleksander (1856-1939) Słownik etymologiczny języka polskiego